Bagaż i pakowanie. Wersja na Zimę

Poradnik. Jaki wziąć bagaż na podróż rowerową? Ta wersja dotyczy wypraw zimowych. Napisał ją Piotr Bocian Filipkowski, który przejechał rowerem skuty lodem Bajkał.

Bagaż Poradnik

Jak spakować się na zimę?

Zimowa wersja dla miłośników rowerów i backpackersów.

Na Dzień Wiosny przygotowałem dla Was materiał o tym jak spakować się na podróż zimą? Ostatnio okazało się, że nie jestem w tym specjalistą. Przekonałem się o tym, gdy wyjechałem parę dni temu do Hiszpanii. Miałem spędzić tam pół roku, ale z powodu koronawirusa zawróciłem już w Belgii. Spakowałem się w cztery torby! Mało brakowało a wziąłbym ze sobą i obraz. Znam jednak kilka osób, które są mistrzami pakowania. Wśród nich laurem pierwszeństwa wyróżniam Piotra Bociana Filipkowskiego. I to jego poprosiłem o przygotowanie listy rzeczy do wzięcia w zimową podróż.

Mistrz wagi w plecaku

Dlaczego Bocian jest ogarem w kwestii pakowania? Bo z nim podróżowałem i widziałem co wyprawia. Jest jedyną osobą jaką znam, która skraca szczoteczkę do zębów, aby ważyła o kilka gramów mniej, liczy listki papieru toaletowego i tym podobne. Bardzo przykłada się do tego, aby jego plecak był optymalnie spakowany. Chłopak opłynął ze mną pół świata, podróżowaliśmy razem m.in. po Tajlandii. Przejechał wzdłuż zamarznięty Bajkał w marcu zeszłego roku i samotnie przejechał rowerem Australię. No i właśnie w rocznicę tej syberyjskiej podróży postanowiłem zredagować materiał, w którym znajdziecie listę rzeczy, które wziął ze sobą do Rosji. Oczywiście ta lista może przydać się też na wyprawy zimą w inne rejony świata i niekoniecznie rowerem.

W Dzień Wiosny pamiętajmy Zima nadchodzi, a kwiecień plecień…

Lista rzeczy do zabrania na zimową wyprawę rowerową:

Jak wyposażyć rower na podróż zimą?

Ważne żeby rower był po prostu… prosty! no może nie Ukraina, Wigry czy inna Gazela, jednak amortyzator na przykład jest zbędny. Dobrze, żeby rama była stalowa, w razie wu nie będzie najmniejszego problemu z pospawaniem jej w pierwszej lepszej stodole tubylczego mechanika. Ale o samym rowerze kiedy indziej. Poniżej krótka lista niezbędnych narzędzi i ekwipunku.

  • sakwy Crosso Dry tylne 2x30l i przednie 2x15l,
  • worek dwudziestolitrowy,
  • opony z kolcami,
  • zapasowe dętki (szczęśliwie nie złapaliśmy ani jednej gumy),
  • samoprzylepne łatki,
  • trytki (opaski zaciskowe do kabli),
  • silvertape (nawinięty na sztyce),
  • zapasowe śruby do bagażnika,
  • pompka,
  • łyżki do wymiany dętek,
  • spinki do łańcucha (kilka sztuk),
  • skuwacz do łańcucha,
  • imbusy,
  • multitool,
  • oświetlenie,
  • zapasowe baterie.

Jak się ubrać i co zabrać na taki wyjazd?

Ubiór na cebulkę. Nie można doprowadzić do sytuacji, aby się spocić. W czasie jazdy lepiej się rozebrać, ale na postój koniecznie należy się ubrać, żeby niepotrzebnie nie wychłodzić organizmu. Taka zasada nie dotyczy tylko wycieczek rowerowych, ale każdej aktywności fizycznej na mrozie. A co zabrałem z sobą na Syberie, poniżej:

  • dwie termoaktywne koszulki z wełny z merynosów (gatunek owcy),
  • dwie pary getrów termoaktywnych,
  • spodnie polarowe (ciekawe, że koniec końców w ogóle się nie przydały),
  • spodnie z membraną,
  • gruby polar 200,
  • polartec 100,
  • kurtka puchowa,
  • kurtka z membraną,
  • cienkie polarowe rękawiczki,
  • łapawice puchowe (koniecznie połączone linką przechodzącą wzdłuż ramion za szyją, tak, żeby nam ich nie zwiało i żeby nie krępowały ruchów),
  • rękawice narciarskie pięciopalczaste

Generalnie trzeba znaleźć balans pomiędzy wagą i objętością, a faktyczną potrzebą zabrania niektórych rzeczy. W przypadku rowerowej wycieczki mamy dość ograniczoną przestrzeń do nieco ponad 90 litrów w sakwach

  • skarpety (trzy pary cienkich termoaktywnych i dwie pary grubych wełnianych),
  • majtki (trzy pary),
  • czapka polarowa,
  • cienka czapka do spania, nie mylić z szlafmycą,
  • polarowy buff i kominiarka (tej też nie użyłem, ale nie zawahałbym się nie zabrać jej kolejnym razem),
  • buty wysokogórskie (lokalsi używali zwykłych gumofilców z filcowym botkiem, które podobno sprawdzają się idealnie, jednak
  • tylko do czasu kiedy nie zaczynają mieszać wszystkiego z wódeczką w myśl powiedzenia: “ruska rybałka eto pijanka”),
  • gogle narciarskie (koniecznie! w pewnym momencie je trochę zlekceważyłem i nabawiłem się lekkich objawów ślepoty śnieżnej),
  • stuptuty,
  • ochraniacze kolan (na liczne wywrotki i przede wszystkim siarczysty mróz).

A co jeść w takich warunkach?

My postawiliśmy na tzw. liofy czyli odwodnione pełnowartościowe posiłki, które wystarczy zalać wrzącą wodą. I tutaj uwaga, ciekawostka – proces liofilizacji wymyślony został daawno dawno temu przez południowo-amerykańskich indian Keczua (Quechua, tak tak tych samych z Decathlonu)). Drugim, a w zasadzie pierwszym posiłkiem była niezastąpiona owsianka i jaglanka z mnóstwem nasion i bakalii. Wodę otrzymywaliśmy oczywiście z topienia śniegu. Oprócz wymienionych drobne przekąski typu: gorzka czekolada, daktylowe batony domowej roboty, bakalie i landrynki.
Równie ważne pytanie to: Jak jeść? Główny posiłek, czyli liofy mieliśmy wieczorem, po całodniowym napieraniu. Wtedy też, tuż przed snem zalewaliśmy wrzątkiem nasze termosy z owsianką, tak, żeby rano nie musieć za szybko wyłazić z namiotu. Z termosami w akompaniamencie buciorów zabezpieczonych foliówką, pakujemy się oczywiście do śpiworów, żeby niepotrzebnie ich nie wychładzać. W ciągu dnia co jakieś 2 godzinki wrzucaliśmy na ząb coś mniejszego popijając gorącą, lekko osłodzoną herbatą.

  • garnki 1,2 litrowe (dwie sztuki),
  • termos litrowy,
  • termos na żywność,

Kiedy jedziesz rowerem zimą nie odczuwasz zbytniego pragnienia, w dodatku mroźne powietrze jest bardzo suche stąd też łatwo o odwodnienie. Termos jest bardzo ważny, bo zimny napój to ostatnia rzecz o której pomyślimy

  • pokrowiec termiczny na termos (trzymamy taki zestaw pod kurtką, a nie w sakwie, czy koszyczku rowerowym gdzie zawartość wychłodzi się dużo szybciej),
  • palnik wielopaliwowy (praktyczniejszy niż gazowy, bo nie wszędzie na świecie dostaniemy gaz, a benzyna dostępna jest na niemal każdej szerokości geograficznej),
  • zapas benzyny w plastikowych butelkach,

Na mrozie więcej energii potrzeba do ogrzania tej samej ilości cieczy. Normalnie litr benzyny wystarcza mi na półtora tygodnia codziennego gotowania rano i wieczorem

  • osłona przeciwwiatrowa do palnika (zwykła aluminiowa składana w harmonijkę. Dzięki niej nie tracisz ciepła przy gotowaniu),
  • aluminiowa podkładka, aby odizolować palnik od ziemi,
  • łyżkowidelec (tzw. spork),
  • nóż (w multitoolu w “narzędziach rowerowych”),
  • zapalniczki (trzymam pod kurtką, w inny wypadku poniżej 0, a dokładnie przy -0,5°C, po prostu przestają działać),

W czym spać na takim mrozie?

Śpiwór, wkładka i płachta biwakowa (tzw. bivy) to najbardziej optymalne rozwiązanie na takich wyprawach. Śpiwór oczywiście puchowy, który ma najlepszy stosunek wagi i kompresji do właściwości termicznych. Na Syberii używałem naszego polskiego Cumulusa Excuistic 1200 który wg. producenta zapewnia komfort do temperatury -32° Celsjusza. Niestety dane mi było sprawdzić śpiwór i spędzić noc pod chmurką jedynie przy -18° Celsjusza. Zanim jednak zainstalujemy się w śpiworze, ważne jest przygotowanie wkładki. Dzięki niej nie ubrudzimy i nie zapocimy śpiwora, który jest dość wrażliwy na wilgoć, z powodu której traci swoje właściwości. Wkładka nie tylko utrzymuje nasz śpiwór czysty wewnątrz, ale jest też dodatkową izolacją. Na ogół wierzchni materiał śpiworów wykonany jest z wodoodpornej tkaniny, jednak mimo wszystko lepiej jest go dodatkowo zabezpieczyć przed kondensacją wydychanej przez nas pary wodnej. Zabezpieczyć wspomnianą płachtą biwakową, a ta to taki worek z tkaniny pokrytej paroprzepuszczalną membraną. Śpię w odzieży termoaktywnej i cienkiej czapce, niestety/stety często tych samych w której byłem w ciągu dnia. Bardzo ważna jest też izolacja od podłoża, można mieć najlepszy śpiwór, a i tak zmarznąć na kość.

  • śpiwór Cumulus Excuistic 1200 (po skompresowaniu ok pięciolitrowy), waży 1700 gramów,
  • wkładka do śpiwora,
  • płachta biwakowa,
  • czterosezonowa mata z primaloftem (sztuczny puch przyp. Stefan),
  • zestaw naprawczy do łatania maty i namiotu (samoprzylepne łatki do dętek też dają radę),
  • lekki dwuosobowy namiot, trzysezonowy (niestety nie ma fartuchów przeciwśnieżnych), waży 1,8kg
  • sześć śrub lodowych do przytwierdzenia namiotu do lodu (zamiast szpilek),
  • łopata lawinowa (której w końcu nie zabraliśmy, i dobrze! bo nie było za dużo śniegu),
  • 3 tulejki do naprawy stelaża namiotu.

Dobrze, żeby śpiwór był ciemnego koloru. Poranne wietrzenie, lub nawet suszenie będzie szybsze

Jak zadbać o higienę podczas podróży zimowej?

  • krem z filtrem uv na mróz, bez wody,
  • pasta do zębów Ajona (objętość odpowiadająca ziarnku gorczycy wystarczy aby umyć zęby),
  • szczoteczka do zębów, (zwykła składana, a przycinanie jej to mit Stefana!),
  • żel pod prysznic 50ml (jednak ten lubi zamarznąć, jak wszystko zresztą, więc kawałek białego jelenia zrobi robotę, a czasem nawet i nasze gatki czy skarpetki wypierze),
  • ręcznik (niewielki, szybkoschnący),
  • niewielki antyperspirant w sztyfcie,
  • pomadka,
  • I przede wszystkim Ten o który w ostatnim czasie tak trudno.. papier toaletowy.

Podczas takiego wyjazdu trzeba się po prostu pogodzić z faktem, że jesteśmy brudni

Co wziąć do apteczki?

  • plastry z opatrunkiem,
  • jałowe gazy,
  • bandaż elastyczny,
  • plaster bez opatrunku (papierowy),
  • stripy na rozcięcia,
  • kilka tabelek laremidu i nifuroksazydu,
  • ketonal w tabletkach,
  • octenisept do dezynfekcji ran.

Dokumenty i elektronika:

  • portfel,
  • dwa notesy,
  • długopis,
  • power bank,
  • telefon,
  • telefon satelitarny (ostatecznie zrezygnowaliśmy i z tego),
  • mapa,
  • kompas,
  • czytnik e-booków lub jedna dobra cegła,
  • dokumenty (paszport, ubezpieczenie).

Sprzęt elektroniczny trzymamy przy ciele, żeby nie marzł i za szybko się nie rozładował

Inne:

  • czołówka,
  • zapasowe baterie,
  • dwie kostki rozpałki do grilla,
  • ogrzewacze chemiczne.

 

Jeżeli chcecie zobaczyć zdjęcia z wyprawy po Bajkale Bociana zapraszam do artykułu: Rowerem po Bajkale.