Triest warto zobaczyć od strony wody bo wygląda jak bogata przystań, dla wszelkiej maści awanturników, na których, zaraz po opuszczeniu murów czeka przygoda. Gdy się wejdzie w czyste i dość szerokie uliczki, przypomina mi miasta niemieckie. Może dlatego, że niedaleko jest do granic Austrii i wpływ jest wyraźny. Czytałem, że konkurował z Wenecją i aby nie podporządkować się bogatej Republice, oddał się pod opiekę habsburskiego księcia Leopolda III w XIV wieku.
Triest warto zobaczyć
Lubię spotykane na mojej drodze rozwiązania urbanistyczne, polegające na otwarciu dużych placów na morze. Tak jest w Lizbonie, ale i w Trieście. We włoskim mieście Brindisi są za to szerokie schody ku wodzie. Piazza Unita d’Italia w Trieście jest największym placem w Europie otwartym na morze. W 2016 roku tutaj odbył się koncert Iron Maiden, na który przyszło 15 tysięcy fanów. W jednej czwartej placu znajduje się prześliczna fontanna, a jak ja byłem to jeszcze zlot starych samochodów.
Niedaleko placu jest Bar Stella, w którym napić się można rzemieślniczego piwa Cimbra. To kolejny dowód na wpływ Austrii na Triest. Takich rzemieślniczych browarów mają tu na każdym rogu. Stella jest ciasna, trochę duszna i zaniedbana – wspaniała. Na ścianach zdjęcia z największych wydarzeń w Trieście np. potopów. I co tydzień koncert, często jazzowy i bluesowy.
Muzeum Orientu
Na przeciwko Stelli jest Civico Museo d’Arte Orientale. Triest jest wolnym miastem. Teraz oznacza to, że handel morski objęty jest tu niższymi podatkami. Kiedyś z Triestu wypływały statki do Azji. Wracały wyładowane wszelkimi dobrami, które wędrowały przez Austrię do Europy Środkowej i Wschodniej. Triest bogacił się na tym. A ściany i półki miejscowego establishmentu obrastały w przywiezioną orientalną sztukę.
Zebrała się z tego spora kolekcja, która trafiiła do muzeum a jej perłą w koronie jest drzeworyt Hokusajego.
Malarz Hokusai
Hokusai jest twórcą japońskich drzeworytów w stylu ukiyo-e. Jego prace wpłynęły na impresjonistów, zwłaszcza Cloude Moneta. Sceny rodzajowe, natura, a nawet manga. W Trieście znajduje się obraz Wielka fala w Kanagawie z cyklu 36 widoków na górę Fuji.
Starzec opętany malarstwem
Hokusai o sobie
Załamująca się, przytłaczająca fala jest namalowana na tle ogromnej góry Fiji, która tutaj jest maleńka.
Patrzę na ten obraz i pytam sam siebie, co tu jest naprawdę ogromem? Wspaniała góra, czy może jednak ta fala, która ma siłę roznieść statek w strzępy. Płynę przez Morze Śródziemne. W nocy pogoda sztormowa, 7 w skali Beauforta. Fala rozbija szyby restauracji naszego statku, w drzazgi łamie meble stojące na burcie: leżaki, stoliki, ławy. Roznosi też prawy reling. Jestem zmęczony, poganiają mniej oficer i bosman. A ja nie mogę odwrócić się od wznoszącej się za burtą fali. Piętrzy się i już mnie przewyższa. Załamie się nade mną, czy uniesie statek i poniesie na Zachód?
Gdyby niebiosa podarowały mi jeszcze dziesięć lat (…)Gdyby podarowały mi chociaż pięć dodatkowych lat życia, zostałbym prawdziwym artystą
Hokusai, dożył osiemdziesięciu ośmiu lat. Tworzył nieustannie.
Adresy:
Givico Museo d’Arte Orientale, via San Sebastiano 1, Triest
Super Bar Stella, via Punta del Forno 1, Triest