Wygódce na pochwałę! Toaleta w słowniku, historii i podróży

Ma wiele imion. Towarzyszy nam od tysiącleci. Spędzamy w niej dużą część życia. A jednak rzadko o niej rozmawiamy. Zapraszam Was na krótką podróż w świat toalety!

slawojka

O historycznej doniosłości tematu toalet – i to od najdawniejszych czasów – świadczyć może chociażby pochodzenie popularnej sentencji „Pecunia non olet” (pieniądze nie śmierdzą). Przypisywana jest ona rzymskiemu cesarzowi Wespazjanowi, który w ten sposób odpowiedzieć miał własnemu synowi, Tytusowi, krytykującemu go za to, że zajmuje się niepoważnymi sprawami (Wespazjan wprowadził w okolicach 70 roku podatek od publicznych toalet).

Pieniądze, owszem, nie śmierdzą, z toaletami bywa, jak wiadomo, bardzo różnie. I choć wydawać by się mogło, że nic w temacie nas nie zaskoczy, podróże – zarówno te geograficzne, jak i historyczne, pozwalają odkryć fascynujący świat wygódek.

Jedno miejsce, wiele nazw

Zacznę od nazwy. No bo skąd właściwie „ubikacja”, „toaleta”, „klozet”, „WC”, czy „kibel”? Poniżej ściąga etymologiczna!

  • ubikacja – źródła tego słowa szukać należy w łacińskim „ubi” (gdzie), a dalej w hiszpańskim „ubicación” (lokalizacja, za: „ubicar”, umieścić), włoskim „Ubicare” (lokalizować), a zwłaszcza dawnym niemieckim „Ubikation” (pomieszczenie); dawniej słowo to oznaczało po prostu pomieszczenie, pokój;
  • toaleta – od francuskiego słowa „toilette”, które może oznaczać szafkę z wysokim lustrem (toaletka), elegancki strój kobiecy, mycie i ubieranie się oraz ubikację w miejscu publicznym; dawniej używało się też formy „tualeta”, bliższej jak się zdaje francuskiej wymowy;
  • klozet – od angielskiego water-closet, czyli ustęp z wodą;
  • WC – nic innego, jak skrót od angielskiego „water-closet”;
  • kibel – od niemieckiego słowa „Kübel” (wiadro); co ciekawe od tego samego słowa pochodzi także nasz „kubeł” i małe zamieszanie w gwarze śląskiej, gdzie słowem „kibel” określa się wiadro, a na ubikację mówi się… haźlik.

Tyle zapożyczeń! A mamy przecież piękne polskie określenia! Niech żyje „wygódka!”. Albo archaiczna dziś „sławojka”, słowo pochodzące od imienia premiera Felicjana Sławoja Składkowskiego, premiera, który w dwudziestoleciu międzywojennym inicjował akcje poprawy zdrowotności i świadomości higienicznej wśród chłopów. Sam premier wspominał zresztą po latach zabawną historię. Podczas jednej z licznych wizytacji, na terenie powiatu ciechanowskiego, inspekcjonowany gospodarz bierze do ręki dłuto i młotek, podważając gwoździe, którymi zablokowane były drzwi wygódki. Zapytany przez premiera, dlaczego są zablokowane, chłop miał odpowiedzieć: „Dzieckom w szkole przewrócili we łbie i nie chcą już chodzić za stodołę, ino s… we wychodku. A to musi być czysto dla komisyi. Takem zabił gwoździem i mam spokój”. Pięknie, prawda?

Jak na królewskim tronie

Toalety są z nami od tysiącleci. Te o znanej nam zasadzie działania pojawiły się 4500 lat temu. To wtedy w dolinie Indusu, a dokładnie w Mohendżo Daro (obszar dzisiejszego Pakistanu), powstała pierwsza znana toaleta. Co więcej, wiele domów wyposażonych zostało w system rur odprowadzających nieczystości z wykorzystaniem wody.

Przed rokiem zero toalet używano także w Babilonie, Chinach (gdzie wynaleziono, a jakże, papier toaletowy), Egipcie i na Krecie. W tym ostatnim miejscu wprowadzono szereg usprawnień, m.in. wracający obecnie do łask… podnóżek. Rzymianie natomiast dopracowują system toalet do perfekcji i tak powstaje Cloaca Maxima, główny kanał ściekowy w Rzymie. Poniżej publiczne rzymskie latryny.

Rzym

Warto też wspomnieć, że starożytne toalety miały najczęściej charakter publiczny. Nie było podziału na damskie i męskie, sedesy ustawiano na przeciw siebie. Jak podają źródła, często było ich nawet pięćdziesiąt w jednym pomieszczeniu. Można powiedzieć, że był to odpowiednik dzisiejszego siadania na tron z telefonem w ręku i sprawdzania co tam u kogo na Facebooku…

A potem przyszło Średniowiecze… No dobra, nie będę aż tak niesprawiedliwy. Prawdą jednak jest to, że wraz z upadkiem Cesarstwa Rzymskiego, podupadła również idea toalety. I trwał ten regres przez wiele wieków. Załatwiano się gdzie kto chciał, zapełnione nocniki opróżniano wyrzucając ich zawartość przez okno, ulicami spływały rzeki błota, resztek i gówna. Rozluźnienie obyczajów nie omijało nawet wyższych sfer: niektórzy władcy posiadali tron wyposażony w dziurę w siedzisku, dzięki któremu mogli wypróżniać się, przyjmując petentów…

Dopełnijmy ten obraz wspominając, że dużą karierą nie cieszyło się słowo „czysty”. Dość powszechnie uważano, że mycie prowadzi do chorób. Dopiero pod koniec XVIII wieku lekarze zaczęli wiązać choroby z brakiem higieny i zanieczyszczeniem miast.

Toaleta w podróży

Podróżując dziś do różnych miejsc odnoszę czasem wrażenie, że w temacie toalet nie zmieniło się zbyt wiele. W naszym kraju rozwój sieci kanalizacyjnej odbywa się na dobre dopiero od kilkudziesięciu lat. Jeszcze w latach 60. XX wieku aż 70% toalet zbudowana była system beczkowym (w ziemi kopano otwór, czasem wstawiano tam beczkę, nad ziemią stawiano drewniany “domek” z jednospadowym daszkiem i obowiązkowym otworem w drewnianych, wiecznie niedomykających się drzwiach…). A ten system miał kilka wad – zanieszczyszczenia często zatruwały studnie, a same “domki” mogły eksplodować na skutek kumulacji gazów powstałych w procesach gnilnych.

Jeśli zaś zdaje się Wam, że dziś normą jest ubikacja w domu – nie tak prędko! Jak wynika z badań, w 2012 r.z kanalizacji korzystało w naszym kraju blisko 65 proc. mieszkańców, większość w miastach.

Na świecie bywa różnie. Od europejskich standardów po azjatyckie gimnastyki… Choć zasady działania są raczej niezmienne, zwłaszcza fizjologiczne, to na swej drodze spotkać można zawsze coś, co nas zaskoczy.

Toaleta w Tybecie

Tybet

Źródło: Bob Witlox

Tradycja w Tokio

Tokio

Źródło: The Only Blonde in Osaka

Gimnastyka w Indiach

Indie

Źródło: The Organic Indian

Nie tak źle w Malezji…

Malezja

Źródło: Laura aka Fotoluver

…jak w Kambodży

Kambodża

W Chinach będzie towarzysko…

Chiny

Źródło: Joel jean

Podobnie w Amsterdamie…

Amsterdam

Źródło: Jane Dutton Utrecht

No i Polska. Choć dużo się zmieniło to przez wiele lat podróżowanie koleją kojarzyło mi się jednoznacznie…

pkp


Na koniec pytanie, które zadaje sobie pewnie część z nas: do czego służy ta mała toaleta? 😉

bidet